sobota, 23 lipca 2016

Sex - czy to nadal tabu? cz. II

Maise: Poprzednio ustaliłyśmy, że rola seksu w życiu ludzi jest bardzo skrępowana rozmaitymi regułami społecznymi.

Helen:  Tak, niewątpliwie. Co najważniejsze, reguły te wypaczają sens seksu, jaki stworzyła natura.

Maise: Trochę "obgadałyśmy" mężczyzn. Nie odpowiedziała mi jednak pani na ostatnie pytanie, przypomnę je więc:  Nie uważa pani, że jest to bardzo cyniczne i sprowadza mężczyzn do prymitywnej roli rozpłodowego samca?

Helen: No bo właśnie taka jest rola mężczyzn. Natura żąda od nich zapładniania jak największej liczby kobiet i zasiedlania Ziemi swoimi potomkami. Tu trwa wyścig, który samiec powoła do życia większą ilość potomków. W tym wyścigu wszystkie chwyty są dozwolone.

Maise: Zdumiewa mnie pani!

Helen:  Ale ja tego nie wymyśliłam. Wystarczy uważnie przyjrzeć się przyrodzie i wnioski nasuną się same. Proszę bardzo, popatrzmy jak to działa:
Mężczyzna - zdolność rozrodczą ma przez prawie cały okres swojego życia, dzień po dniu.
Kobieta - tylko przez kilka dni w cyklu owulacyjnym, średnio co dwadzieścia osiem dni. Co w pozostałe dni ma mężczyzna robić według Natury z kobietą?  Odpowiedź jest prosta, zapładniać inne kobiety, mające inny cykl owulacyjny.

Mało tego, gdy kobieta zostanie zapłodniona, trwa ciąża, przez dziewięć miesięcy. W tym czasie mężczyzna nie spłodzi już z nią kolejnego potomka. Wniosek jest prosty, Natura oczekuje aby szukał dalej.

Maise: To jest niesamowite co pani opowiada. Na pewno bardzo spodoba się mężczyznom, tym uwielbiającym skoki na boki, ale jak w takiej sytuacji widzi pani funkcje społeczne? Przecież kobiet jest w przybliżeniu tyle samo co mężczyzn. Kto ponadto ma pomagać kobietom w wychowywaniu potomstwa?

Helen: Poruszyła pani co najmniej trzy odrębne zagadnienia. Trzeba je uporządkować.
Po pierwsze mówimy o naturalnych funkcjach mężczyzny a one są takie jak powiedziałam. Mężczyzna nie jest monogamiczny, musi stale interesować się innymi kobietami. Natura takim go stworzyła, uczyniła go wzrokowcem, odbierającym podniety seksualne przez obrazy kobiet a także wyczuliła jego słuch na tembr żeński a nie męski czy dziecka. Na ten ostatni niezwykle uwrażliwione są kobiety a nie mężczyźni. Nieuzasadnione są więc częste pretensje kobiet - matek do mężów, że nie słyszą jak dziecko płacze. Faktycznie, oni tego nie słyszą. Doskonale natomiast słyszą głos czy śmiech sąsiadki za ścianą.
Dla usprawiedliwienia powiem, że kobiety także są poligamiczne. Tutaj jednak obowiązuje inny cykl. Kobieta z natury wybiera w danym okresie jednego mężczyznę, najbardziej odpowiadającego jej ideałom. Usiłuje go przyciągnąć i dać się zapłodnić. Następnie stara się go "usidlić" aby zapewnić sobie wsparcie w okresie ciąży i początkowym stadium opieki nad dzieckiem. Gdy te potrzeby stracą na znaczeniu, kobiety również gotowe są do kolejnych poszukiwań i kolejnego cyklu. 

Mówi pani, że mężczyzn jest tyle samo co kobiet? Tak jest w wyniku działania obecnej cywilizacji. Kiedyś mężczyźni szybciej się wykruszali niż kobiety ginąc na polowaniach, podczas wojen, jeszcze niewiele niż sto lat temu w pojedynkach, walcząc o kobiety (śmiech). Przypuszczam że natura uwzględniała rolę mężczyzn w społeczeństwie i stworzyła ten nadmiar również po to aby mężczyźni musieli rywalizować między sobą i kobietę mógł posiąść ten najlepszy. Czyż kobiety nie uwielbiają jak mężczyźni o nie walczą, choćby "dając po mordzie" rywalom? Zresztą form jest bardzo dużo.

Maise: No własnie, gdyby to funkcjonowało jak pani mówi, że chce natura, to jak straszne by było życie dzieci!

Helen: Niekoniecznie. Dzieci są dobrem społecznym. Nie tylko rodzicom, no powiedzmy tym naturalnym, zależy aby dzieci dorastały, nabierały umiejętności, pracowały. Społeczność, w której dorastają, także jest tym zainteresowana. Chodzi o ręce do pracy, wspólne bezpieczeństwo, przedłużanie gatunku. Zupełnie podobnie jak w świecie zwierząt. Nasza kultura urządziła "nierozerwalną" instytucje małżeństwa, pojęcie rodziny jako ojciec, matka, dzieci i tak dalej. Są jednak plemiona gdzie dzieci wychowują się wspólnie, kilkadziesiąt a nawet kilkaset osobników Homo sapiens wraz z dziećmi stanowi wspólnotę, wielką rodzinę.

Maise: No właśnie, ale to są plemiona prymitywne, już na wymarciu.

Helen: Ale one żyją w zgodzie z Naturą. Nasze społeczeństwa cywilizowane, tylko udają że żyją w zgodzie z naturą. Narzucają sobie sprzeczne z nią normy kulturowe i tak na prawdę, często ich nie przestrzegają. Mało tego, to ma bardzo negatywne skutki bo doprowadza do piętnowania bądź co bądź naturalnych zachowań kobiet i mężczyzn. Społeczeństwo izoluje osoby które nie stosują się do norm, degraduje autorytet ojca czy matki w oczach dziecka, nie tworzy jednak "plemiennej" formy opieki i wychowania dzieci jak to jest u tych "prymitywnych" ludów jak pani to nazwała. Dzieci są stygmatyzowane, gorsze. Mogła bym tu jeszcze długo wymieniać negatywne skutki jakie generują sprzeczne z naturą normy cywilizacyjne.

Maise: Co więc pani proponuje we współczesnych czasach. W jakim kierunku winny podążać obyczaje ludzi związane z seksem i prokreacją?

Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za opinię!