niedziela, 24 marca 2013

Komuno wróć!


Słowa te zapewne zbulwersują niejednego. W tym artykule są użyte jak najbardziej poważnie. Oczywiście użyłem tego tytułu w znaczeniu potocznym a nie dosłownym – jako tęsknotę za wieloma pro ludzkimi i pro obywatelskimi cechami minionego ustroju socjalistycznego. Mam zamiar rozprawić się ze wszystkimi mitami, demagogią i narzucaniem tak zwanego  prawomyślnego myślenia - tu gloryfikacji Kapitalizmu.
Ustrój socjalistyczny jest wyższą formą społeczną niż kapitalizm!
Jakość ustroju należy oceniać, na podstawie tego jakie on stwarza perspektywy i daje szanse na rozwój przeciętnego członka społeczeństwa, czyli obywatela. Narody, które odwróciły się od socjalizmu, poczyniły krok wstecz. Przywódcy, którzy zachęcali do zmiany ustroju, powrotu do kapitalizmu albo byli nieukami, którzy nie zadali sobie trudu aby poznać doktryny tych ustrojów, albo po prostu społeczeństwo oszukiwali, aby odnieść z tego osobiste korzyści.
Ostre oskarżenia?
Jestem tego całkowicie świadomy. Minęło ponad trzydzieści lat od przeobrażeń zapoczątkowanych w roku 1976 (powstanie KOR-u), buntu zwanego Sierpniem 80', kroku milowego w sprawie demokratyzacji państwa - Wybory w czerwcu 1999 r. Nie faktami historycznymi chcę się jednak tu zajmować. Stawiam tezę, że przywrócenie ustroju kapitalistycznego w Polsce i przywracanie go gdziekolwiek na świecie jest błędem.
Na początek przypomnijmy definicje ustrojów, kapitalistycznego i socjalistycznego:
Kapitalizm – system gospodarczy opierający się na zasadach wolnego obrotu towarami i usługami, wolnej konkurencji pomiędzy podmiotami oraz wolnego obrotu kapitałem oraz środkami produkcji.
Socjalizm – ideologia, ruch polityczny podkreślający nadrzędną rolę kwestii społecznych, wspólnotowych, równości wszystkich ludzi w sferze polityki i gospodarki.
Krótko mówiąc:
Kapitalizm  - najważniejszą wartością jest materia, produkt, potocznie pieniądz.
Socjalizm – najważniejszą wartością jest człowiek – jego wszechstronne potrzeby.
Człowiek zaś to emocje, intelekt i trochę materii. Tej ostatniej zaś tak naprawdę wcale dużo nie potrzeba. Gromadzimy materię bo mamy spuściznę swych przodków, spuściznę przetrwania taką jak zwierzęta czy rośliny. Filozof powiedział „tyle w nas człowieczeństwa ile emocji i ducha.”
Podałem najbardziej uproszczone definicje encyklopedyczne. Myślę, że gdybyście państwo przeczytali i objaśnili te definicje nawet swoim przedszkolnym dzieciom lub wnukom, wybór ich byłby oczywisty!
Jak bowiem człowiek, humanista, altruista, twórca - może głosować za prymitywną formacją społeczną która opiera swe fundamenty na "prawach buszu" - wolny rynek, wolna konkurencja, wszystkie metody dozwolone, najbardziej przebiegły, cwany, pozbawiony skrupułów - najlepszy!
Cały czas trwa ewolucja systemu kapitalistycznego w system socjalistyczny. Nigdzie na świecie nie ma systemu w pełni kapitalistycznego  (podaję za http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapitalizm). Kapitalizm jest ograniczany m.in. przez: monopole państwowe, ograniczenia obrotu kapitałowego, np. przez kontrolę państwa nad systemem bankowym interwencjonizm i protekcjonizm (cła) państwowy nierówne traktowanie podmiotów przez prawo, w szczególności różne opodatkowanie różne ograniczenia w wolnym obrocie towarami i usługami koncesje, zezwolenia, władzę biurokracji.
Cała atmosfera kapitalizmu powoduje, iż egoizm jest ludziom szczepiony w ciągu całego życia, począwszy od dzieciństwa, szczepiony przez wychowanie i warunki społeczne, przez konkurencję, przez ciężką walkę o chleb, przez panowanie pieniędzy, przez cały system niewoli. Jest to ogromna hodowla i szkoła egoizmu. - napisał Edward Abramowski (http://pl.wikipedia.org/wiki/Edward_Abramowski)
Czy utopia wolnego rynku doprowadziła ludzkość do pełnego szczęścia? Połowa bogactwa świata należy dziś do wielkich koncernów kontrolowanych przez kilkaset rodzin. Wciąż powiększa się dysproporcja między bogatymi i biednymi. - zauważył Jacek Kuroń (http://pl.wikiquote.org/wiki/Jacek_Kuro%C5%84)
Gospodarcza anarchia społeczeństwa kapitalistycznego w jego obecnej formie jest moim zdaniem prawdziwym źródłem zła. Nieograniczona konkurencja powoduje ogromne marnotrawstwo pracy i okaleczenie społecznej świadomości jednostek, o którym wspomniałem wcześniej. Owo okaleczenie świadomości jednostek uważam za najgorsze zło kapitalizmu.(...) Jestem przekonany, że jest tylko jeden sposób wyeliminowania całego tego zła, a mianowicie stworzenie gospodarki socjalistycznej i systemu edukacyjnego ukierunkowanego na cele społeczne. - To napisał Albert Einstein (http://monthlyreview.org/2009/05/01/why-socialism)
Zwolennicy przywrócenia kapitalizmu postawili masę zarzutów socjalizmowi, które tak na prawdę nie mają nic wspólnego z doktryną tego ustroju. Za Leszkiem Kołakowskim (Czym jest socjalizm, „Po prostu”, 1956 r.) przypomnę kilka argumentów:
Otóż: socjalizm nie jest
– społeczeństwem, gdzie pewien człowiek, który nie popełnił przestępstwa, czeka w domu na przyjście policji;
– społeczeństwem, gdzie jest przestępstwem być bratem, siostrą, żoną lub synem przestępcy;
– społeczeństwem, gdzie pewien człowiek jest nieszczęśliwy, ponieważ mówi to, co myśli, a inny jest nieszczęśliwy, ponieważ nie mówi tego, co myśli;
– społeczeństwem, gdzie pewien człowiek jest nieszczęśliwy, ponieważ jest Żydem, a inny czuje się lepiej, ponieważ nim nie jest;
– państwem, którego żołnierze pierwsi wstępują na ziemię innego kraju;
– państwem, w którym ktoś żyje lepiej, ponieważ wychwala przywódców państwa;
– państwem, w którym ktoś jest skazany bez sądu;
– społeczeństwem, którego kierownicy mianują sami siebie na swoje stanowiska;
– społeczeństwem, gdzie dziesięć osób mieszka w jednym pokoju;
– społeczeństwem, gdzie są analfabeci i epidemie dżumy;
– państwem, z którego nie można wyjechać;
– państwem, gdzie jest więcej szpiegów niż pielęgniarek i więcej miejsc w więzieniach niż w szpitalach;
– państwem, gdzie ilość urzędników rośnie szybciej niż liczba robotników;
– państwem, gdzie tchórzom żyje się lepiej niż odważnym;
– państwem, gdzie adwokaci są najczęściej w zgodzie z prokuratorem;
– społeczeństwem, gdzie mnóstwo ludzi szuka Boga, żeby znaleźć pociechę w nieszczęściu;
– państwem, które daje nagrody grafomanom oraz lepiej od malarzy wie, jakie malarstwo jest najlepsze;
– państwem, które pragnie, żeby wszyscy obywatele myśleli to samo o filozofii, polityce zagranicznej, gospodarce, literaturze i moralności;
– państwem, którego rząd określa, jakie swobody przysługują obywatelom, natomiast obywatele nie określają, jakie swobody przysługują rządowi;
– państwem, gdzie się odpowiada za swoich przodków;
– państwem, w którym część obywateli otrzymuje płace czterdzieści razy wyższe niż inna część;
– jakimkolwiek systemem rządzenia, któremu jest przeciwna większość rządzonych;
– państwem, które źle odróżnia rewolucję społeczną od zbrojnego najazdu;
– państwem, które nie sądzi, że w socjalizmie ludzie muszą być szczęśliwsi niż gdzie indziej;
– społeczeństwem, któremu jest bardzo smutno;
– społeczeństwem kastowym;
– państwem, którego rząd zawsze wie, jaka jest wola ludu, zanim go zapyta o zdanie;
– państwem, gdzie można bezkarnie pomiatać ludźmi;
– państwem, gdzie jest praca niewolnicza;
– państwem, gdzie jest skrępowanie feudalne;
– państwem, gdzie robotnicy nie mają wpływu na rządy;
– państwem, gdzie trzeba się bardzo namęczyć, nim się dostanie do lekarza;
– społeczeństwem, gdzie są żebracy;
– państwem, które samo określa, kto i jak może je krytykować;

Taki kształt społeczeństwa i taki kształt państwa stworzyli ludzie, nie ustrój. Na dowód, spójrzmy na powyższą wyliczankę i odpowiedzmy sobie ile tych wad niby socjalizmu zdołał usunąć tak obecnie gloryfikowany kapitalizm?
Wtedy i teraz, zło tworzą ludzie a nie przyjęty system społeczny. Źli ludzie, których my (społeczeństwo) dopuszczamy do władzy, gotują nam ten los.
Najpoważniejszym argumentem zwolenników systemu kapitalistycznego jest to, że socjalizm jest niewydolny ekonomicznie. W polskich realiach mówi się, że w latach osiemdziesiątych u nas były w sklepach tylko puste półki i ocet a teraz jest dobrobyt.
Jest to kolejna demagogia. Polska, jak i inne kraje, również te zachodnie - mieliśmy niższy poziom życia niż obecnie. Tu po prostu następuje stały postęp u wszystkich.
Polska odbiegała poziomem życia obywateli od Niemiec, Francji Wielkiej Brytanii czy Ameryki. Teraz też odbiega, mimo ogromnego zastrzyku w postaci środków Unijnych. Taki zastrzyk mieliśmy też w dalekiej przeszłości - Epoka Gierkowska i był to bardzo poważny skok w poziomie życia i rozbudowie przemysłu po Gomułce. (Gierek zadłużył wtedy Polskę, o czym mało kto wie, na 1,1 mld. USD!)
W krytycznym dla ekonomii roku 1989 - w spadku po PRL-u, otrzymaliśmy ponad 42 miliardy USD długu, co dawało ok 1 110 USD na obywatela ( narosły odsetki – 10% rocznie i inflacja dolara).
Dzisiaj, po ponad dwudziestu latach funkcjonowania ustroju kapitalistycznego i rządów speców od ekonomii mamy około 256 miliardów USD długu co daje po 6 880 USD na każdego obywatela. Moim zdaniem zadłużenie Kraju nie jest prawdziwym argumentem przemawiającym na dobro ostatnich ekip rządzących i słuszność zmiany ustroju społecznego.
Jako ciekawostkę powiem, za Andrzejem Gwiazdą (link), że w tak nagłaśnianym 1980 roku, kiedy strajkowano o kartki na mięso, jego spożycie było o 20% większe niż w 1998 roku kiedy już zalegało półki, ale wielu ludzi na nie nie stać.
Wydajność pracy!? Nie zgodzę sie, że wolna konkurencja - mechanizm ustroju kapitalistycznego, wygenerowała wzrost wydajności pracy. Podstawowym narzędziem, które wymusiło wzrost wydajności pracy okazała się patologia systemu społecznego zwanego kapitalizmem - czyli wysokie bezrobocie generujące strach przed utratą pracy. Szkodliwości społeczne tego stresu i wynikające z tego tragedie ludzkie są nie do oszacowania jeżeli spojrzymy na to okiem humanisty. Mechanizm i zależność wydajności pracowniczej od stopy bezrobocia są  doskonale znane a u nas starannie skrywane. Dlatego Polacy, gdy pracują za granicą są tak wydajni i poszukiwani, bo daleko więcej boją się zwolnienia niż Niemcy czy Anglicy.
Lepsze zarządzanie firmami państwowymi niż prywatnymi? To także nie jest cecha ustrojowa. To jest patologia urzędnicza. Łamanie prawa w konkursach na stanowiska państwowe, nepotyzm - obsadzanie odpowiedzialnych stanowisk niekompetentnymi krewniakami i kumplami, zła ustawa o przetargach publicznych także korupcja w tej sferze. Nie trzeba było zmieniać ustroju aby walczyć z tymi patologiami.
Kapitalizm zapewnił pełne półki?  Bzdura. Powodem braku towarów była ciągle ta sama cecha elit politycznych - rozpaczliwa walka o stołki. Zaniechanie koniecznych w danym czasie niepopularnych decyzji. W gospodarce planowej niezrównoważenie popytu z podażą. Buchalteryjny zabieg (Reforma Balcerowicza), dewaluacja złotówki a nie skokowy wzrost produkcji czy wydajności, zapewniły zapełnienie półek w kilka miesięcy. Operacja możliwa do wykonanie w każdym ustroju społecznym, który posługuje się walutą.
Utrzymywanie bezrobocia na rozsądnym, niskim poziomie w każdym ustroju jest opłacane obniżeniem wydajności pracowniczej. Jest to cena, którą jednak państwo przyjazne dla obywateli musi ponosić. Zresztą to mu się częściowo zwraca gdyż zwykle może mniej wydawać na pomoc socjalną i może nakładać niższe podatki. Zostawię ten temat tylko jako hasło, bo jest on obszerny i nie mieści się w ramach tej publikacji.
Wydajność pracownicza to jednak tylko ułamek maksymalnie 50% wydajności produkcji. O wydajności ogółem decyduje także wiele innych czynników, choćby takich jak nowoczesność parku maszynowego, organizacja pracy - jakość służb menadżerskich, stosunki w pracy, obciążenia zewnętrzne jak narzuty fiskalne (podatki, obowiązkowe ubezpieczenia, akcyza na surowce i energię) ograniczenia prawne,(normy produktowe - oznakowanie, opakowanie, dopuszczone surowce, normy ekologiczne, normy prawa pracy, normy przewozowe itp.). Z tymi ostatnimi obciążeniami często przeganiamy w nadgorliwości państwa zachodnie.
Jedyne atuty, które jeszcze mamy i czynią nas konkurencyjnymi to wydajność pracownicza, niska płaca i nowoczesny i stale unowocześniany park maszynowy.
Napisałem o tym bo to ciągle są argumenty całkowicie nie zależne od tego czy żyjemy w kapitalizmie czy socjalizmie.
O opóźnieniach w rozwoju państw z ustrojem socjalistycznym zadecydowały całkiem inne czynniki, niż stara się nam to wmówić. Pierwszym z nich to była wojna mocarstw USA z ZSRR o sferę wpływów. Elity USA mobilizowały swoje społeczeństwo do walki z „diabłem” komunizmu wtłaczając mu masę kłamstw na temat samego ustroju a tak naprawdę zwalczając, często słusznie, elity rządzące ZSRR, Stalina, Breżniewa i ich współpracowników, którzy w zakusach agresorskich i dążeniu do hegemonii nad światem byli podobni do Hitlera.
To generowało bardzo kosztowny wyścig zbrojeń, utrzymywanie potężnych nieproduktywnych armii a także izolację państw socjalistycznych od reszty świata. Lider naszego bloku był bardzo zacofany technologicznie w stosunku do USA i krajów Europy Zachodniej a także ciągle jeszcze funkcjonował pod względem stosunków społecznych w epoce XIX wiecznej.
Tak naprawdę, gdy weźmie się pod uwagę tylko stosunki społeczne, pozostawiając formę własności na boku, ówczesne Niemcy, Francja czy Anglia były bardziej socjalistyczne i demokratyczne niż kraje bloku wschodniego.  Ich opieka nad obywatelami była bardziej kompleksowa i skuteczna.
Co było potrzebne Polsce 1990 roku?
1.       Zrównoważenie popytu z podażą – zapełnienie półek.
2.       Otwarcie Polski na świat, paszport dla każdego, swoboda wymiany handlowej, współpraca z krajami rozwiniętymi. Otwarcie Polski dla kapitału zagranicznego pragnącego inwestować przy taniej sile roboczej z ochroną własnych przedsiębiorstw.
3.       Wolność gospodarcza.
4.       Wolność dla mediów – prasa, radio, telewizja z ochroną własnych nadawców.
5.       Ostrożna wyprzedaż niepotrzebnego majątku narodowego za godziwe pieniądze. Realna wycena i oczekiwanie aż znajdzie się chętny a nie sprzedaż za wszelką cenę. Uzyskane środki winny być kumulowane na realizację zagwarantowanych świadczeń emerytalnych i rentowych, redukcję zadłużenia a nie trwonienie ich na rozwój administracji.
6.       Upraszczanie prawa, redukcja ograniczeń.
7.       Reforma systemu ubezpieczeń.
8.       Reforma oświaty.
9.       Reforma służby zdrowia.
10.    Reforma służb specjalnych.
11.    Redukcja armii.
Powróćmy więc do postawionego na wstępie pytania: dlaczego przywrócono w Polsce ustrój kapitalistyczny zamiast wdrażać wyżej wymienione zadania które wydawało się, że są zgodne z oczekiwaniami większości społeczeństwa?
Kto chciał kapitalizmu w Polsce?
Exposé premiera „pierwszego nie komunistycznego rządu” Tadeusza Mazowieckiego, wygłoszone 12 września 1989 roku przed tzw. sejmem kontraktowym, powinno dać odpowiedź na wspomniane pytanie.
W polityce gospodarczej premier zapowiedział podjęcie kroków inicjujących przejście do gospodarki rynkowej, wypróbowanej przez kraje rozwinięte, w której będzie także miejsce dla rozmaitych efektywnych ekonomicznie form własności. Oświadczył, że będzie przestrzegana zasada jawnej i otwartej sprzedaży mienia narodowego, kontynuowany będzie proces równania praw i obowiązków wszystkich sektorów, rząd stworzy przedsiębiorstwom państwowym znacznie lepsze niż obecnie warunki do sprawnego działania i umożliwi im zmierzenie się w walce konkurencyjnej z przedsiębiorstwami innych sektorów. Pilnie zostaną podjęte prace nad uzdrowieniem finansów publicznych i prace nad pakietem działań, których celem będzie opanowanie inflacji. W wygłoszonym exposé nic nie zapowiadało przywrócenia ustroju kapitalistycznego. 
Już w pierwszym roku po przejęciu władzy przez obóz solidarnościowy okazało się, że jego przywódcy wprowadzają społeczeństwo na drogę wiodącą do restauracji kapitalizmu. Jednakże na drogowskazie wskazującym kierunek marszu widniał napis nie budzący złych skojarzeń – „Transformacja ustrojowa”. Czy był to świadomy kamuflaż, podyktowany taktyką, bo przecież szeregowi członkowie „Solidarności”, którzy z zadowoleniem powitali upadek „władzy ludowej”, w najczarniejszych snach nie śnili o powrocie do brutalnych kapitalistycznych stosunków społecznych i to trzeba było mieć na uwadze.
Jak zwykle, działacze polityczni zachłystnęli się władzą i pieniędzmi. Najpierw zaczęli otaczać się ekspertami krajowymi i zagranicznymi którzy mieli gotowe recepty jak pomnażać bogactwo (oczywiście wyłącznie materialne). Następnie otworzono szeroko drzwi partyjne a następnie Parlamentu dla nowobogackich biznesmenów, cwaniaków – których jedynym dorobkiem był stale pęczniejący portfel.  Nie mogło to zaowocować niczym innym jak nawrotem do brutalnego, XIX wiecznego kapitalizmu, który zmiótł klasę średnią i intelektualistów z mapy społecznej. Nastąpiły głębokie dysproporcje w poziomie życia obywateli, o których już zapomniano w krajach Europy Zachodniej, gdzie przez lata, demokratyczne rządy wymusiły równowagę.
Po raz kolejny w historii grupka przywódców wspięła się na szczyty władzy i biznesu sprzeniewierzywszy się prawie dziesięciomilionowej rzeszy członków Solidarności, zepchnąwszy ich często w sferę ubóstwa, którego wcześniej nie doznawali. Jest to tym bardziej nieludzkie, że wielu tych szeregowych członków było bohaterami, którzy liczyli się z tym, że w razie przegranej mogli zapłacić nawet życiem swoim i bliskich - a nawet zapłaciło życiem – choćby górnicy kopalni Wujek, Gaja Kuroń i wielu wielu innych.
Była uzasadniona w społeczeństwie tęsknota za witrynami wypełnionymi towarami, swobodą podróżowania, demokratyzacją - wolnością wyborów, wolnością słowa i druku, ale nie za likwidacją lub ograniczaniem opiekuńczych funkcji państwa.
Zdumiewa fakt, iż stojący u steru państwa politycy opozycji, reprezentujący wysoki poziom intelektualny, chlubiący się znajomością społeczeństwa, zlekceważyli kilka podstawowych prawd o nim. Przecież musieli wiedzieć, że dwa pokolenia Polaków żyło w systemie zgoła innych wartości aniżeli niósł ze sobą kapitalizm. Na przykład, wartością niezwykle cenną, z której nikt dobrowolnie nie rezygnuje, było utrwalone poczucie bezpieczeństwa socjalnego, brak strachu przed bezrobociem, realne szanse kształcenia dzieci bez względu na stan majątkowy rodzin itd. 
Stało się jak zwykle. Socjalizm Marksa i Engelsa nie miał nic wspólnego z Socjalizmem wniesionym na bagnetach przez Lenina, Trockiego, Dzierżyńskiego czy Stalina.
Idea strajków sierpniowych w 1980 roku nie ma nic wspólnego z obecną rzeczywistością, mimo że ta rzeczywistość powstała właśnie dzięki tamtemu zrywowi społecznemu.
Obwiniam Lecha Wałęsę, że sięgnął po władzę, do której nie miał predyspozycji - popierał niewłaściwe koncepcje i niewłaściwych ludzi. Obwiniam Adama Michnika, że jako mentor ludowy, dawał w swych wypowiedziach i publikacjach przyzwolenie na nieuczciwość i wyzysk w tak zwanym okresie przejściowym i zabiegając o to aby tworzył się polski kapitał - zrobił z tego cel nadrzędny. Tutaj szczególnie czuję się rozczarowany, bo zrobił to ceniony przeze mnie humanista i filozof.
Chylę czoła przed Tadeuszem Mazowieckim i Jackiem Kuroniem, których tak bardzo potrzeba nam było w tych pierwszych latach przemian a których, głupota i pazerność kolegów z opozycji, zepchnęła w cień.
Boleję, że rządzą nami „pampersy” roku 80’, które pamiętają jedynie zadymy, za które mogli głównie dostać pasem po dupie i teraz receptę na wszystkie problemy społeczne widzą w dodatnim wzroście PKB. Boleję, że nie widzą człowieka, jego potrzeb duchowych intelektualnych tylko sprowadzają go do roli siły roboczej i konsumenta.
A jaki jest Twój stosunek do przemian po Sierpniu 80’?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za opinię!